"Luli" to ostatni wpis mojego małżonka, który w sumie całkiem kompletnie streścił obecny stan rozwojowy naszych potomków. Prawdę mówiąc niewiele mogłabym dodać - zwłaszcza, że to głównie Kot spędza przecież z chłopakami czas i się nimi zajmuje. To on zna najlepsze smaczki z ich codziennych dziecięcych przygód; to on potrafi ogarnąć ich dwa tak samo różne jak i niełatwe w obsłudze charaktery, odkurzając w międzyczasie mieszkanie i pichcąc placuszki jabłkowe / makaron ze szpinakiem (oba przepyszne życiowe debiuty). To jemu niestraszne spacery z dwoma ancymonami i ich podboje placów zabaw (nierzadko z psem przytroczonym do wózka i torbą zakupów pod nim*). To po nim chłopaki zjeżdżają na najfajniejszej-ever-domowej ślizgawce (tunel z ikei na nogach); to on zna na pamięć "Lokomotywę", to z nim hulają co piątek o 9:05 przy Ranno-Kakaowym "frid from dizaja". To z nim Jasio woli iść przed spaniem myć zęby, itd...
Coś za coś. I tak moi drodzy przyznam się na moim skromnym forum, że o Jasiowym "Luli" dowiedziałam się z ... bloga mojego męża (na żywo miałam okazję usłyszeć to dopiero dzisiaj - dzień wolny od pracy). W sumie... nie ma co się tu rozkręcać z tym tematem. Życie. Fajnie, że ten czas gdy jestem w pracy mogą spędzić z tatą, a nie w żłobko-przedszkolu. Na wszystko przyjdzie czas, a teraz - biorąc pod uwagę delikatessen charakterologiczny Jasia i młody wiek Frania - super, że są w domu. Dziękować tylko temu na górze, że dajemy tak radę głównie dzięki pomocy najbliższych. Słuchajcie ludzie - naprawdę mam nadzieję móc kiedyś pomóc komuś tak, jak niektórzy nam pomagają teraz.
Wiecie co, jakoś mi dziś nie idzie kompletnie proza. Przejdę do ilustracyj, to się może weselej zrobi...
Na początek śpiący na (lub o) literkach Jaś:
Pełnia szczęścia wnuczęcego:
- No Dziadek, czytaj mi to te litery...
- Mamo! Baterie w pilocie się wyczerpały - tata nie chce się włączyć!
Nie pożądaj frytki pierworodnego swego...
Domowa zjeżdżalnia "tatikea":
Dziecięce hasanie po parku jest takie cudowne...
... i zawsze kończy się tak:
Sweet samodżebka prosto z mycia tyłka:
No dobranoc jedno z tych zdjęć, kiedy amerykańska publiczność robi przeciągnięte rozczulone "OOOOOHHHHH"...
123***