chłopaki

chłopaki

sobota, 22 listopada 2014

A propos "Luli"

     "Luli" to ostatni wpis mojego małżonka, który w sumie całkiem kompletnie streścił obecny stan rozwojowy naszych potomków. Prawdę mówiąc niewiele mogłabym dodać - zwłaszcza, że to głównie Kot spędza przecież z chłopakami czas i się nimi zajmuje. To on zna najlepsze smaczki z ich codziennych dziecięcych przygód; to on potrafi ogarnąć ich dwa tak samo różne jak i niełatwe w obsłudze charaktery, odkurzając w międzyczasie mieszkanie i pichcąc placuszki jabłkowe / makaron ze szpinakiem (oba przepyszne życiowe debiuty). To jemu niestraszne spacery z dwoma ancymonami i ich podboje placów zabaw (nierzadko z psem przytroczonym do wózka i torbą zakupów pod nim*). To po nim chłopaki zjeżdżają na najfajniejszej-ever-domowej ślizgawce (tunel z ikei na nogach); to on zna na pamięć "Lokomotywę", to z nim hulają co piątek o 9:05 przy Ranno-Kakaowym "frid from dizaja". To z nim Jasio woli iść przed spaniem myć zęby, itd...
     Coś za coś. I tak moi drodzy przyznam się na moim skromnym forum, że o Jasiowym "Luli" dowiedziałam się z ... bloga mojego męża (na żywo miałam okazję usłyszeć to dopiero dzisiaj - dzień wolny od pracy). W sumie... nie ma co się tu rozkręcać z tym tematem. Życie. Fajnie, że ten czas gdy jestem w pracy mogą spędzić z tatą, a nie w żłobko-przedszkolu. Na wszystko przyjdzie czas, a teraz - biorąc pod uwagę delikatessen charakterologiczny Jasia i młody wiek Frania - super, że są w domu. Dziękować tylko temu na górze, że dajemy tak radę głównie dzięki pomocy najbliższych. Słuchajcie ludzie - naprawdę mam nadzieję móc kiedyś pomóc  komuś tak, jak niektórzy nam pomagają teraz. 

Wiecie co, jakoś mi dziś nie idzie kompletnie proza. Przejdę do ilustracyj, to się może weselej zrobi...

*pod wózkiem, nie pod psem :P



Na początek śpiący na (lub o) literkach Jaś:


Pełnia szczęścia wnuczęcego:


- No Dziadek, czytaj mi to te litery...


- Mamo! Baterie w pilocie się wyczerpały - tata nie chce się włączyć!


Nie pożądaj frytki pierworodnego swego...


Domowa zjeżdżalnia "tatikea":


Dziecięce hasanie po parku jest takie cudowne...


... i zawsze kończy się tak:


Sweet samodżebka prosto z mycia tyłka:


No dobranoc jedno z tych zdjęć, kiedy amerykańska publiczność robi przeciągnięte rozczulone "OOOOOHHHHH"...

123***