MAMI - KLINK - HEWI - TILIDEJ!!! czyli jak to Franio nauczył się wymawiać to, co ma na koszulce od ciotki i wujka z Wrocławia :)
Jasiek w tzw. wolnych chwilach uskutecznia sobie autokorepetycje z matematyki. Jakiś czas temu odkrył dodawanie i tak o sobie pisze. Śmieszna rzecz jest taka, że mówi "IKULS" (z angielskiego equals) zamiast "równa się", Czyki mamy takie oto działania: DWA PLUS TRZY IKULS PIĘĆ :)
Nie ma to jak zaangażować trzech muszkieterów (no dobra, tak naprawdę aktywnych było dwóch) do robienia tzw. NOCNIK CAKE. Cel szczytny, bo z okazji pierwszego zasygnalizaonego sikania na nocnik. Żeby mniej tuczyło, efekt wypieku nazwaliśmy to z Kotem roboczo: "czekoladowym chlebem".
Twórczość przedszkolna w wykonaniu pierworodnego. Duma rozpiera serca nasze :)
Duma dumnościowa przedumna VOL II.
Uczucia, które towarzyszy takiemu przytulasowi nie odda żadne zdjęcie. Marzę, by choć w procentach zachować to w sercu forewer!
Two little monkeys :)
Inne warte napomknięcia sytuacje:
- Kot obcinał ostatnio chłopaków. Po kolejnym wytrzepywaniu włosów Jasia z maszynki, zapomniał ustawić dobrą długość i ... zrobił chłopakowi na środku głowy szlaczek o długości 3 mm. Cóż,,. no musiał wyrównać, Pech chciał, że akurat następnego dnia dziecko miało mieć w przedszkolu zdjęcia do kalendarza na 2016. To będzie wesoły rok ;)
- Franka uważamy za 98 odmsoczkowanego. Wszystkie lateksowo-silikonowe akcesoria już dawno w śmietniku, a ostatnie dwie noce przebiegły już bez egzorcyzmów.
Besitos!