Dalej dokładnie nie wiemy, czym bądź kim jest Jafun, bo Jasio systematycznie zmienia swoje zeznania w tym temacie. Mało tego - czasami Jafun przeistacza się w Tufuna. Bywa też, że Pierworodny w ogóle o nim zapomina i ignoruje wszelkie pytania o tajemniczy byt. Dziś jednak nastąpił pewien postęp w naszym śledztwie, kiedy Jaś ułożył to coś poniżej z elementów plastikowej piramidki, oznajmiając nieśmiało, że to Jafun. Kilka godzin później poprosiłam Jasia, żeby znowu ułożył Jafuna i zrobił to. Poproszony jednak po chwili o to, żeby go pokazał, wskazał palcem gdzieś w stronę małego pokoiku, a za moment całkiem "zmienił temat"... Biorę więc nadal pod uwagę wariant (dobrego) duszka o imieniu Jafun pomieszkującego u chłopaków pod szafą. Jest też teoria dotycząca słowotwórstwa międzynarodowego: JA - FUN, czyli JA - BAWIĘ SIĘ (z angielskiego FUN).
Wedle opisu Jasia to zielone i niebieskie to oczy, czerwony to nos, a żółta jest buzia...
Inne drobne ciekawostki, o których nie chciałabym zapomnieć (a za publikację których kiedyś pewnie pozwie mnie któryś z syneczków :P)
- Jasia aktualny ulubiony kolor to brązowy i czarny. Motyw rysunków - chmury.
- Franek jest ogromnym amatorem jedzenia. Oprócz rozdzierających serca płaczów po skończeniu jedzenia, Młodszy praktykuje też iście żebracze i płaczące wczepianie się w nogę osoby przygotowującej cokolwiek w kuchni (kilkukrotne wynoszenie petenta nic nie daje).
- Jaś zwykł liczyć kawałki kupy, które wpadają do kibelka.
Niestety muszę "awaryjnie" kończyć. Dziecko głodne. Ciąg dalszy nastąpi...
Wkrótce... :]
Wkrótce... :]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz