W ubiegłym tygodniu odwiedzili nas moi rodzice. Spędzili z nami cały tydzień. Codziennie zabierali chłopaków na spacery, łazili z nimi po placach zabaw, wycierali mordki ulepione czekoladą, znosili dziecięce płacze i humorki, stawiali lody i placki ziemniaczane, i wiele wiele więcej bezcenności, dzięki którym chłopaki są z nimi na bieżąco. Czuwali nawet nad chłopcami pewnego wieczora, kiedy to z Pitem wyrwaliśmy się do kina. Razem :) Z uwagi na permanentny deficyt czasowy ograniczę mój dzisiejszy wpis jedynie do minifotograficznwgo skrótu wizyty Lublina we Wrocku. Dziękujemy :)
Zaczniemy od wspomnianych na początku placach zabaw:
Akuku :)
Tja... to zdjęcie nieźle ilustruje obecny stan rozwojowy chłopaków: Jasiek GADA, Franek się siłuje :)
Jasiek w dalszym ciągu opracowuje metodę jedzenia rogali z czekoladą bez jedzenia rogala (wyjadając samą czekoladę :)
Babcia z Franiem na kłódkowym moście:
Uwielbiam wielopokoleniowe foty z jajem;)
No właśnie :) Konkurs: na czym jadę?
Wygłupy z Babcią:
Taka tam męska pocztówka z Ostrowem w tle:
Niom niom niom
Pocztówek ciąg dalszy:
Ojcowska selfie z pierworodnym pod pachą :)
\
Who's the boss?!?
......................................................................................................................................................
No właśnie. Przeglądając teraz foty trafiłam przypadkiem na tą i olśniło mnie, że przez tę całą cholerną jaśkową salmonellę całkiem zapomniałam uwiecznić na blogu roczek Frania.
Tak to leciało :)
123
Dzięki za dzięki – sama radość czas spędzać z Wnukami, więc (w miarę możliwości z powodu odległości) polecamy się na przyszłość :-)
OdpowiedzUsuń