Idę ze starszym do łazienki na wieczorną toaletę. Zauważam na podłodze dziesięciogroszówkę (przed chwilą w łazience był Kot) - mówię więc Jasiowi, żeby podniósł pieniążka, bo chyba tata zgubił. Jasio podnosi i zafrapowany pyta:
- To mój pieniążek, czy taty?
- Taty. Trzeba mu oddać.
Młodzian oddaje tacie własność, i wracając do łazienki wyznaje marudzącym (śpiącym już mocno) głosikiem:
- Ja chcę pieniąąąążki....i telefony....
Patrzę na śpiącą pociechę i zastanawiam się ekspresowo i bez pogłębiania strat edukacyjno-wychowawczych wybrnąć z tej sytuacji (nie mówiąc odruchowo "Ja też!!!"). Brudna buzia zainspirowała mnie do szybkiego wybiegu:
- Wiesz co Jasiu, myślę, że teraz to chyba najbardziej chcesz spać.
- Nie! Najpierw pieniążki i telefony, a dopiero później spać!!!
----
Podnoszę sporego już Jasia, żeby go zanieść w pielesze. Szepczę mu pieszczotliwie:
- Ale Ty już klocek jesteś (w sensie, że ciężki).
Chwila ciszy.
- Jestem Jasiem, a nie klockiem.
123
Świetne. Też muszę spisywać na bieżąco :) KChC :*
OdpowiedzUsuń