Bardzo Państwa przepraszam. Cały czas bardzo pragnę powrócić do pisania, ale czasu i sił na razie brak. Kilka fotek tylko z nadzieją, że w najbliższych dnia będę w stanie coś napisać. Houk.
Jaś na pikniku zapoznawczym w przedszkolu, do którego zacznie uczęszczać od września:
Franek na tymże samym pikniku. Młody uwielbia takie domki wszelakie z ruchomymi drzwiami i okienkami:
Ten sam piknik. Jasia drugi debiut na podobnej jumping hulance. Wbrew naszym obawom, że przestraszy/zniechęci do liczna obecność innych dzieci bawił się tak dobrze, że nie chciał wyjść :)
2 urodziny Frania. Uśmiechnięty "dziadzi" w tle.
Element prezentu (wybacz nam dziecko kochane) zakupionego za 18,50 w kiosku ruchu. Ale zabawa przednia. Zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, bo ubaw z dziwnych tworów zwierzęcych mieliśmy nieziemski. Na zdjęciu poniżej nasz faworyt - pieso-barano-krowa w rękach naszego kochanego dwulatka:
Przyurodzinowy pobyt dziadków, czyli poczytaj mi babciu:
- Wiesz co dziadek? Bardzo Cię lubię. Spróbuję nawet przez 10 sekund poleżeć tak, jak ty.
- Eetam Franek, idź pobiegaj, poskacz. Niech dorośli zobaczą jak to się robi!
- To Ty tu Franek graj, a ja luknę co w wyborczej... Mamo, weź się nie wygłupiaj mi tu za uchem.
Za czasów bytności chłopaków w Lublinie. Fran ćwiczy przed urodzinami ;)
Lublin także. Franek uwielbiał tę "czapkę". Cart d'ory powinny nam płacić.
Pierwszy wspólny spacer w stolicy. Okolice mostu Poniatowskiego:
Park Skaryszewski. Huśtawkę polecam każdemu sfrustrowanemu dorosłemu :)
Pada jeszcze?
Jeden w weekendów, kiedy "odwiedzałam" moich chłopaków. Trudne 3 miesiące dla nas wszystkich, na szczęście już za nami.
Nie ma to jak odpust u Ważnego :P
Balance musi być. Jedna z wielu fotek Kota:
Here we are :)
Tymczasem tyle. Serio przepraszam, ale literki się plączą. Może znowu postanowię podjąć próbę pisania krótko, byle cokolwiek. Lepsze to niż nic.
Peace
Big City life... fajnie że byliście na adapciaku z Jasiem.
OdpowiedzUsuńFrankowi jeszcze raz życzę Wszystkiego Najlepszego :)
Nareszcie :-)))
OdpowiedzUsuń