PYTANIA FRANIA:
- Mamo, a czy dziadek ma złote serce? (w przedszkolu mamy obecnie czas przygotowań do przedstawienia na cześć Babci i Dziadków z okazji ich dnia).
- Czy dziadek może dotykać szkła?
- Czy wszyscy mają buzię?
Tak, to są właśnie takie przypadkowo
wybrane, zapamiętane i zapisane pytania Frania porą wieczorową.
Chłopiec lubi, jak się z nim wieczorem położyć i chwilę na
spokojnie (po ciemku) pogadać. Zwierza się też wtedy czasem ze
swoich smutków (ostatnio skarżył się na niegrzecznego Kubę z
przedszkola, który nota bene go dzisiaj paskudnie użarł w
policzek...grrrr...niech no dorwę gnojka), zadaje nurtujące go
pytania, domaga się głaskania (brzuch – kolano lewe – kolano
prawe – stópki – "no to już idę spać"). Czasami
wywiązują się z tego dosyć ciekawe, godne uwiecznienia, dialogi:
- A mami, a są takie okrągłe na oba uszy, z takim czymś na górze – co to jest?
- Takie co się nakłada na uszy?
- Tak!!!
- To są nauszniki.
- Uszniki?
- Nie, mówi się NA-USZ-NI-KI.
- Aha! Uszniki!
- Nie! NAUSZNIKI!
- Nauszniki. (ciiiiisza, mina myśliciela...). W sklepie usznikowym! :)
Jasio już jest duży i ma inne
zagadnienia warte zapisania (ku dobrej imprezie z okazji jego
osiemnastki ;)
Starszy synio nie lubi krwi, glutów i
nic z TYCH rzeczy związanych z ludzką cielesnością. Brzydzi się,
boi, nie wiem, ale czasem bardzo proste fizjologiczne sprawy
przyprawiają go o spore niezadowolenie i dyskomfort. I na przykład
dzisiaj, dopiero co – dziecko zajęte łamigłówkami. Łączy
kropeczki, odnajduje różnice między obrazkami, szuka drogi przez
labirynt, itp... Nagle z wielkim niezadowoleniem na twarzy wstaje,
kieruje się w stronę kibelka z oburzonym tekstem rzuconym gdzieś w
przestrzeń: "No kurcze! A nie możesz kupo wyjść jutro?".
Z innych:
- Tati, co to jest teoria?
- To jest takie coś....hmmm...czyjeś zdanie na jakiś temat.
- Aha! Już wiem! CZYJEŚ ZDANIE WIELKIEGO PODRYWU!
Ta :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz