chłopaki

chłopaki

niedziela, 4 września 2016

"Do Lublina!!!"

Nie nie, nie zjeżdżamy. Zmyłka taka mała. Póki co trzymamy się stolicy i żadnych przeprowadzek nie planujemy :)

"Do Lublina!!!" to jeden z tekstów Franka. Przy tych wszystkich naszych wakacyjnych (i nie tylko) podróżach na trasie Wawa - Łeba - Lublin - Roztocze - Lublin - Wawa dzieciom nieco miesza się w głowach. Jasiek jakoś tam na swój sposób rysuje sobie chyba w myślach jako taką mapę Polski i wydaje mi się że kuma mniej więcej, że te wszystkie miejsca to miasta, czyli jakieś większe twory. Franek natomiast utożsamia Lublin z ... domem Babci Zosi i Dziadka Mirka. Jak się okazuje  - z bardzo ściśle ogranicznymi granicami administracyjnymi. Któregoś razu, gdy tam byliśmy i wychodziliśmy na plac zabaw, to Babcia chciała dzieciom pomachać jak już wsiadały do windy. Franek - jak zobaczył ją wychodządcą z domu na klatkę schodową - oburzył się strasznie, i stanowczo pokazując Babci drzwi do domu nakrzyczał:
- Babcia! Nie! Babcia do Lublina!!! - i począł wpychać rozbawioną Babcię z powrotem do mieszkania:)

Z innych Frankowych przestawiaków:

 - Dziadku! Potyczać książeczkę! (poczytać :)
 - Mamo, ja też chcę pochąwać! (powąchać :)
 - Tato, ja chcę żółtą kubeczkę!

***** ***** *****

Chłopcy bawią się w piaskownicy. Gotują zupy, koKlety, ziemniaki, sałatki, ciasta, robią kawkę i wszystko co im się tylko gastronomicznego o uszy kiedykolwiek obiło. Jasiek wziął się za pieczenie ciasta. Do wiaderka prawie pełnego piasku wrzucił kilka zeschniętch łodyżek, przysypał trochę jszcze piaskiem i oświadczył z entuzjazmem:

- O! Tu są robaczki! To będzie ciasto z robaczkami. Proszę mamo!
- Yyyyy.... ciasto z robaczkami?
- Taak! - oświadczyło uradowane dziecię.
- .... ale... ale ja nie chcę jeść ciasta z robakami...
- Ale mamo! Nie martw się! One już nic nie wyjedzą! One umarły! Już dawno!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz